23 lip 2009

BeerLao

Do Vientien przybywamy przed 17. Okazuje się, ze jednak musimy jechać
na inny dworzec (południowy) ponieważ jedynie z niego jeżdżą busy do
Luang Prabang (pra-bank? ;) Tuktukowcy tutaj są w większej komitywie i
nie chcą schodzić z ceny. Dopiero wyciągniecie jednego na osobności
skutkuje zejściem z cena za transport. Japończyk postanowił zostać w
stolicy na trochę wiec na dworcu południowym lądujemy jedynie z
Francuzem. Kupujemy bilety na kolejny nocny autobus I w wolnym czasie
zajadamy się mięskiem, ryżem i warzywkami w dworcowej stołówce
popijając beerlao (prawdopodobnie najlepsze piwo w Laosie - bo jedyne)
w butelce 0,6l. Swoja droga Żywiec nie ma czego tu szukać ze swoim
"oryginalnym" smakiem, no może Łomża by coś zdziałała ale konkurencja
była by zawzięta :)
Oczekując w "stołówce", bo ciężko nazwać "to coś" stołówka w naszym
znaczeniu (głównie o standardy się rozchodzi i o funkcjonalność, bo
owa jest identyczna ;) Tak czy inaczej zmierzałem do faktu, ze w tejże
stołówce spotykamy parkę z Poznania - Agnieszkę i Pawła. I w takim
rozszerzonym składzie w podroż do Luang Prabang, miasta znanego z
wodospadów, jaskini, nocnych marketów oraz kilku zakonów buddystów.
W przeciwieństwie do ostatniego transportu ten jest ciaśniejszy i
klima ledwo zipie a pasażerami są głownie młodzi turyści, którzy jak się
okazuje nie za dobrze znoszą trudy nocnej podroży po krętych i
ciemnych drogach w górach Laosu. Na pierwszym postoju opartych o skały
"myślicieli" zbiera się dość pokaźna bateria. W międzyczasie gdy
korzystamy z "wysoce rozbudowanej" infrastruktury sanitarnej okazuje
się, ze przed świeżo poznana parka pewien azjatycki podróżnik z
dwójka małych dzieci się co nieco "przepełnił" i niestety trochę
pogorszył atmosferę w busie chociaż z drugiej strony ja polepszył bo
swoim zachowaniem wywołał mała zbiorowa głupawkę śmiechu. Podczas
postojowego rekonesansu widzimy, ze przed jedna chatynka pali się
ognisko, do którego wrzucane są... pokaźne rozmiarów pliki pieniędzy
(sic!)
Dalsza

1 komentarz:

  1. no! wreszcie o jakiś życiowych problemach piszesz :).

    W Polsce gorąco, parno i duchno, ciągle burze i KDT zamknęli :).

    OdpowiedzUsuń